KIM JEST CARL DJERASSI?

            CarlDjerassi urodził się w Wiedniu w r.1923. Jest emerytowanym profesoremchemii na Uniwersytecie Stanforda, powieściopisarzem, poetą idramatopisarzem; opublikował także pamiętnik iautobiografię. W ciągu ostatnich ośmiu lat skupił sięna pisaniu sztuk. Stworzył również program dlaartystów–rezydentów niedaleko Woodside w Kalifornii, gdzieprzedstawiciele sztuk plastycznych, literaci, choreografowie, muzycyi performerzy mieszkają i tworzą. Od r. 1982 do chwili obecnej wprogramie tym wzięło udział ponad 1400 osób.

Co równieważne, nazywany jest ojcem pigułki antykoncepcyjnej. Jako młodydoktor chemii kierował międzynarodowym zespołem chemików,którzy w październiku 1951 wynaleźli pierwszą substancjęo kluczowym znaczeniu dla antykoncepcji doustnej. Djerassi nie chcebyć nazywany ojcem pigułki, ponieważ nie wynalazł jej sam,a poza tym jest przeciwny typowemu dla kultury patriarchalnej lekceważeniuroli matki.

Dziennikarze zcałego świata często pytają go o zdanie na tematproblemów ludzkości; być może dlatego interesuje sięspołecznymi implikacjami i recepcją badań naukowych. ZdaniemCarla Djerassiego nauka jest uwikłana w ludzkie namiętności, aprocesem poznania kieruje nie tylko obiektywizm, lecz także partykularneinteresy ludzi nauki.

Pierwsza z jego sztuk – „AnImmaculate Misconception” –miała premierę w roku 1998 wEdynburgu a następnie została wystawiona w Londynie, SanFrancisco, Nowym Jorku, Wiedniu, Kolonii, Monachium, Berlinie, Sundsvall,Sztokholmie, Sofii, Genewie, Tokio, Seulu, Los Angeles, Lizbonie i Singapurze.Sztukę tę przetłumaczono dotąd na 11 języków, aw formie książkowej wydano po angielsku, niemiecku, hiszpańskui szwedzku.

Niżejzamieszczam trzy fragmenty mojego tłumaczenia tej sztuki na językpolski. Jej pełny tekst jest w posiadaniu Autora i moim,zainteresowanych ludzi teatru oraz wydawców proszę o kontakt zapośrednictwem poczty elektronicznej ( [email protected]) lubtelefoniczny: +48 12 6489301.

 

                                               AleksandraSzewczyk

 

I.

MELANIE:(...)Jestem pewna, że nadejdzie dzień –w ciągu kolejnychtrzydziestu lat albo nawet wcześniej –gdy seks i zapłodnieniezostaną oddzielone. Seks będzie z miłości lubpożądania.

FRANKENTHALER: Areprodukcja pod mikroskopem? Pewnie...osoby bezpłodne robią tocały czas.(przerwa)

Co ze zdrowymiparami?

MELANIE: Co stoi naprzeszkodzie?

FRANKENTHALER:Sprowadzanie mężczyzn do roli dostarczycieli pojedynczego plemnika?

MELANIE(Śmiejesię): Co jest złego w przedkładaniujakości nad ilość? Nie mówię o doświadczeniachna dzieciach z probówki czy manipulacjach genetycznych. Zpewnością nie popieram też jajnikowejrozwiązłości czyli próbowania plemnikówróżnych mężczyzn dla każdego jajeczka.

FRANKENTHALER(Chichocze): „Jajnikowa rozwiązłość!” To cośnowego. Co w takim razie popierasz?

MELANIE(terazpoważna i rozważna): Każdy embrionbędzie badany genetycznie a później najlepszy zostanieprzeniesiony z powrotem do macicy kobiety. To właśnie tamożliwość genetycznych badań przesiewowych embrionówprzed implantacją...bardziej niż cokolwiek innego...przekonapłodne pary do zastosowania zapłodnienia in vitro. Dlaczego niezwiększyć szans w loterii Natury zanim zajdzie się wciążę?

FRANKENTHALER: Mylekarze robimy to cały czas ze starszymi kobietami za pomocą punkcjiowodni.

MELANIE: Ale tylkojeśli są już od kilku miesięcy! Jedynąmożliwością, jaką im wtedy dajecie jest aborcja!

 

II.

MELANIE: Nie należę do typu kobietadoptujących...Jestem zaborcza. Chciałam mojego własnegobiologicznego dziecka.(przerwa) Wtedywłaśnie spotkałam mężczyznę, któryspadł jak grom z jasnego nieba, jak seksualny anioł. Jego mogłamwidzieć jako biologicznego ojca.

FRANKENTHALER: Dlaczego tylko tyle?

MELANIE: Był żonaty.(przerwa) Uważał się za bezpłodnego i tak teżsądziła jego żona.(przerwa) Cowięc miałam zrobić?

FRANKENTHALER: Wiadomo, że ludziezostawiają jedno małżeństwo dla innego.

MELANIE: Wiem. To właśnie ostatnionapisał: rozwodzi się.

FRANKENTHALER: Co jeszcze napisał? Amoże tylko o pierwszej śnieżycy w Polsce? Ostatecznie jestjuż wrzesień.

MELANIE: Feliks, nie wymądrzaj się.To do ciebie nie pasuje.(przerwa) Napisał,że ma coś do załatwienia i przyjeżdża.

FRANKENTHALER: Żeby cięzobaczyć?

MELANIE: Przypuszcza, że tak.(...)

FRANKENTHALER: Co powiesz mu teraz, kiedysię rozwodzi?

MELANIE: Nic.

FRANKENTHALER: Ale to absurd.

MELANIE: Chcę własnego dziecka, a tynazywasz to absurdem?

FRANKENTHALER: Zatajasz fakt jego istnienia bochcesz mieć dziecko tylko dla siebie?

MELANIE(obrażona): A mam inną możliwość? Czy moje dziecko, mojejedyne rodzone dziecko ma jeździć między Stanami aKrakowem?(...)”

 

III.

FRANKENTHALER: Melanie...jestinteresującą kobietą.

STANISŁAW: Skomplikowaną,powiedziałbym.

FRANKENTHALER: To wszystko? Po prostuskomplikowaną?

STANISŁAW: Według mnie„skomplikowana” obejmuje wiele innych pojęć.

FRANKENTHALER(Niezdolny powstrzymaćswą ciekawość): Gdzie siępoznaliście?

STANISŁAW(szorstko): Na kongresie naukowym. Melanie i ja widywaliśmy siękrótko, ale zawsze było to...jakby to powiedzieć?

FRANKENTHALER: Rozdzierało serce?

STANISŁAW: Powinienem byłużyć innego słowa, ale „rozdzierało” teżmoże być. Właśnie wtedy, kiedy myślałem, żenaprawdę ją rozumiem...kiedy myślałem, że wiem, coją cieszy, ona –jak to powinienem powiedzieć–uciekła.